,,Niedźwiedź” w Omanie Vol.2

Opublikowano: 8 czerwca, 2024

Z „Niedźwiedziem” (po raz drugi) w Omanie

Drodzy Czytelnicy!!

Nie tak często zdarza się, że nasi bardzo zadowoleni klienci są jednocześnie tak bardzo słowni. Rok temu Andrzej zapowiadał, że wróci do pięknego Omanu i właśnie dotrzymał słowa. Dzięki temu będziemy mogli dowiedzieć się, co tym razem zobaczył i jak wiele się zmieniło przez ten ostatni rok.  A zacznę jak zwykle od krótkiego przedstawienia – moim rozmówcą jest Andrzej Młynarczyk, autor bloga „Niedźwiedź w Dominikanie” oraz stały i stały klient TempusFugit i SunCenter.

Krzysztof: Muszę ci się przyznać do tego, że nie do końca wierzyłem, że po roku znów wybierzesz z żoną podróż do Omanu. Powiedz, czy powodem powrotu była atrakcyjna oferta turystyczna, czy może coś jeszcze?

Andrzej: Co do oferty to oczywiście masz pełną rację. Nie będę ukrywał, że chcieliśmy połączyć zwiedzanie z odrobiną leniwego odpoczynku i zależało nam, aby ta oferta była dobra dla naszych kieszeni. Po wstępnym podliczeniu wyszło na to, że wszystko pięknie się układa.

Jednak w dużej mierze o wyborze kierunku zadecydowało uczucie ogromnego niedosytu, które mieliśmy po powrocie z Omanu w 2023 roku. Chcieliśmy nie tyle powtórzyć tamte doznania, co uzupełnić je o zupełnie nowe, związane z miejscami, których w 2023 roku nie zdążyliśmy odwiedzić.

Krzysztof: Czyli można powiedzieć, że chcieliście więcej Omanu w Omanie?

Andrzej: Świetnie to ująłeś! Bardzo trafne powiedzenie. Naprawdę żałowaliśmy, że kilku miejsc nie udało się nam odwiedzić w 2023 roku i bardzo chcieliśmy to uczynić zanim wybierzemy się do stolicy kraju. Moja cudowna żona przygotowała cały misterny plan, który zakładał odwiedzenie takich atrakcji turystycznych, które z różnych przyczyn nie znajdują się w podstawowej ofercie lokalnych przewodników.

Krzysztof: Ale tym razem nie byliście w Muskacie? Opowiedz więcej o tym gdzie dotarliście i dlaczego właśnie tam?

Andrzej: Nie, nie – tym razem uznaliśmy, że odpuszczamy sobie stolicę. Podróż do niej będzie prawdopodobnie naszą trzecią wyprawą do Omanu. Tym razem znów polecieliśmy do Salala. To była nasza baza wypadowa do kilku innych miejsc. Zwiedziliśmy miasta Taqa i jego atrakcje, a także miasto Mirbat. Bardzo zależało nam na zobaczeniu stanowiska archeologicznego w Sumhuram i wreszcie się to udało.

Ale muszę podkreślić, że mieliśmy ogromne szczęście, gdyż akurat podczas naszego pobytu spadły rekordowe ilości deszczu, jednak tylko w rejonie stolicy. W okolicy Salala nie padało i można było swobodnie przemieszczać się bez obaw o zdrowie i życie. Tymczasem w stolicy kilka osób zginęło w wyniku utonięć, gdyż ulice zmieniły się nagle w rwące rzeki!

Krzysztof: A czy wy natrafiliście podczas zwiedzania na jakieś nieprzyjemne sytuacje lub spotkało was coś, co uznałbyś za niebezpieczne?

Andrzej: Absolutnie nie! Będę to podkreślał do znudzenia – Oman jest bardzo, bardzo bezpiecznym krajem. Co równie ważne to jego mieszkańcy są niezwykle przyjaźnie nastawieni do turystów. Naprawdę uderzające jest to, że turysta wszędzie czuje się bezpiecznie i nie zdarzyło się nic, co mogłoby nas choć odrobinę zaniepokoić. Tym bardziej, że podczas naszego pobytu poznaliśmy niesamowitego Omańczyka, który pomógł nam bardzo w organizacji wycieczek i transportu.

Krzysztof: Andrzeju, w takim razie powiedz coś więcej na ten temat i jeżeli możesz, to zdradź, czy inni turyści również mogą skorzystać z kontaktów, które nawiązałeś?

Andrzej: Z ogromną przyjemnością podzielę się tym wszystkim! Zacznę od początku, czyli od tego, że poznany przez nas Pan Suhail od lat pracuje w branży turystycznej i bardzo często jest przewodnikiem oraz kierowcą dla podróżnych z Polski. Akurat jest na etapie zakładania swojej własnej firmy i zachęca wszystkich do kontaktu za pomocą aplikacji Whatsapp:

+968 91488413.

My zaproponowaliśmy trasę, którą chcieliśmy z nim pojechać oraz punkty turystyczne, które chcieliśmy zobaczyć. Po uzgodnieniu ceny wybraliśmy się z Panem Suhailem na takie wycieczki, które okazały się wyjątkowo interesujące, gdyż dużo opowiadał nam o kulturze i historii Omanu oraz zatrzymywał się w miejscach, które naprawdę znają tylko okoliczni mieszkańcy. Zdecydowanie polecam wszystkim skorzystanie z usług jego firmy, a tym bardziej, że jest to człowiek o niesamowitym poczuciu humoru, niezwykle rozmowy oraz bardzo dobrze zorganizowany.

Krzysztof: A w jakim języku prowadziliście konwersację?

Andrzej: Rozmawialiśmy po angielsku, choć muszę przyznać, że polscy turyści uczą Pana Suhaila kolejnych zdań, zwrotów, a nawet tekstów piosenek. W rewanżu on uczył nas słów i zwrotów po arabsku, a także mieliśmy okazję zaprosić go na tradycyjny omański obiad, podczas którego przeszliśmy szybki kurs jedzenia bez sztućców, a do tego ze wspólnego talerza.

Naprawdę polecam kontakt z panem Suhailem i jeżeli tylko ktoś z naszych czytelników będzie w Salala, to warto napisać na Whatsappie i zapytać, czy ma wolne terminy.

Krzysztof: A jaką atrakcję turystyczną wskazałbyś jako odkrycie tego wyjazdu?

Andrzej: Przyznaję, że wybór jest bardzo trudny, gdyż za pierwszym razem po prostu zakochałem się w Omanie. Ale gdybym miał zachęcać naszych rodaków do odwiedzenia choć kilku miejsc, to zdecydowanie byłaby to strefa archeologiczna Sumhuram oraz pobliskie muzeum. To jest niesamowite miejsce, w którym odtworzono dużą część murów starożytnego miasta. Bez żadnej przesady powiem, że można tam poczuć atmosferę zupełnie innych czasów, epoki, gdy po drogocenne kadzidło przybywały statki z najbardziej odległych zakątków świata.

Przechadzając się pomiędzy starożytnymi ruinami możemy poczuć się, jak podczas podróży w czasie. Tym bardziej, że strefa archeologiczna jest doskonale zaopatrzona w opisy pozwalające zrozumieć, w której części miasta jesteśmy. Dodatkowo w pobliskim muzeum mamy możliwość obejrzeć film pokazujący historię Sumhuram oraz wiele ciekawych zabytków odnalezionych podczas prac archeologicznych.

Krzysztof: Tak myślałem, że wybierzesz coś „historycznego”! A gdybyś chciał polecić Oman komuś, kogo historia niezbyt interesuje?

Andrzej: Wtedy wskazałbym na przyrodę tego kraju. Myślę, że dla nas, ludzi wychowanych w środku Europy, to właśnie góry i pustynie Omanu są czymś niezwykłym, a nawet fascynującym. W okolicach Salala jest bardzo dużo przepięknych tras prowadzących w góry i oczywiście trzeba się tam dostać samochodem, ale kiedy już dotrzemy na miejsce, to krajobrazy są naprawdę cudowne.

Do tego pamiętajmy, że w Omanie nie ma żadnego problemu z biwakowaniem gdzieś pośrodku niczego. Jest więc możliwość i takiej formy odpoczynku.Pytałem o to Omańczyków i zapewniali, że przybywa turystów, którzy wypożyczają samochody i podróżując po kraju biwakują w różnych urokliwych miejscach. Wówczas jeżeli ktoś z miejscowych  podejdzie do takiego namiotu, to tylko po to, aby zapytać czy czegoś nam nie potrzeba lub czy może w czymś pomóc. Naprawdę nie ma czego się obawiać ze strony mieszkańców Omanu.

Krzysztof: Andrzeju, ostatnio pytałem o kuchnię omańską, a tym razem chciałbym wiedzieć, czy zmieniłeś zdanie w tej kwestii?

Andrzej: Zdania nie zmieniłem, czyli mogę tylko potwierdzić – kuchnia jest po prostu wspaniała. Musimy pamiętać, że w krajach islamskich nie zjemy niczego ze świnki i nie napijemy się alkoholu. Ale poza tym chyba nikt nie wyjedzie z Omanu niezadowolony z tego co serwują restauracje i bary. Pomijając kuchnię hotelową, która jak wiemy jest w dużym stopniu ujednolicona, czy też bardziej dostosowana do turystów przybywających z różnych krajów o kulturze zachodniej, to wychodząc z hotelu bez trudu natkniemy się na lokalne punkty gastronomiczne.

Zapewniam, że zarówno wegetarianie, jak też miłośnicy dań z mięs, czy ryb, znajdą prawdziwą gamę smaków i odkryją wiele kulinarnych niespodzianek. Nas tym razem zaskoczyło nas mięso z wielbłąda. Było naprawdę bardzo smaczne!

Krzysztof: Czy wymieniłbyś jeszcze coś, co zwiedziliście, a czego nie udało się wam zobaczyć w 2023 roku?

Andrzej: Na pewno fort w Taqa i Mirbacie. W zasadzie są to dwie budowle obronne, które obecnie pełnią również role muzeów. To było naprawdę coś i zdecydowanie polecam odwiedzanie tego typu miejsc w Omanie. Tym bardziej, że wstęp nie jest drogi, a prezentowane przy okazji wystawy pomagają lepiej poznać kulturę i historię kraju. Poza tym przechadzanie się po takim forcie, który strzeże przepięknej plaży i otoczony jest palmami, to jest coś, czego nie da się porównać z niczym. Chyba większości z nas przychodzą wówczas na myśl te wszystkie książki i filmy przygodowe, a także opowieści awanturnicze osadzone w świecie orientu.

Dodam, że ogromne wrażenie zrobiło nas mauzoleum Muhammeda Bin Aliego znajdujące się niedaleko Mirbatu. To z pozoru niepozorne miejsce, w którym pochowano krewnego Proroka Mahometa pozwala na chwilę zajrzeć do bardzo specyficznego świata islamu. Dzięki temu, że zwiedzaliśmy razem z panem Suhailem, to mogliśmy wykonać zdjęcia (mimo oficjalnego zakazu), a także poprosiliśmy o przetłumaczenie zamieszczonych tam tekstów.

Krzysztof: Koniecznie muszę zapytać, czy tym razem podróżowaliście na wielbłądach?

Andrzej: Nie. Nigdy do tej pory tego nie robiliśmy i nie czujemy takiej potrzeby. Ale widzieliśmy bardzo wiele wielbłądów, a w tym także młode, które robią wrażenie nieco nieporadnych i zabawnych.

Poza tym jeśli chodzi o zwierzęta Omanu, to najczęściej obserwować można oczywiście kozy, ale także piękne ptaki, których nie brakuje w górach oraz nad samym morzem. Podobno coraz więcej turystów przyjeżdża właśnie po to, aby obserwować ciekawe gatunki ptaków. Czasami widywaliśmy też jaszczurki, ale (może na szczęście?) nie udało nam się spotkać w górach żadnych dzikich zwierząt. Choć miejscowi opowiadali, że w górach żyją nawet arabskie leopardy

Krzysztof: Andrzeju, bardzo dziękuję bardzo za dzisiejszą rozmowę i opowieść o magicznym Omanie. Mam nadzieję, że spełnisz marzenia i razem z żoną odwiedzisz ten kraj po raz kolejny – tym razem poznając jego stolicę. Chyba, że masz jeszcze jakieś plany związane z Omanem?

Andrzej: Na razie bardzo chcemy zaplanować zwiedzanie Muskatu i zastanawiamy się kiedy uda się to zrealizować. A czekając na kolejną podróż mam zamiar zebrać nieco informacji o Omanie i być może napisać coś więcej o tym kraju, aby zachęcić polskich turystów do zwiedzania. Być może uda mi się też zamieścić kilka tekstów na powstającej właśnie stronie facebookowej pana Suhaila.

Mam nadzieję, że także ta rozmowa była dla naszych czytelników interesująca i być może zainspiruje kogoś, aby przyszłym roku odwiedzić Salala, a także zwiedzać z Panem Suhailem okolice tego pięknego miasta.

Pozdrawiamy i zapraszamy do kolejnego odcinka 🙂